poniedziałek, 1 października 2012

Bordo - mnie też dopadło

I znów nie o koralikach. Jednym z najmodniejszych kolorów tej jesieni jest bordo, burgund jak kto woli. Na początku pojawiła się moja wrodzona opozycja, bo to nie mój kolor, daleko mu do turkusów, morskich niebieskości i innych  cudów.
Ale gdy na dworze tak szaro, nieprzyjemnie i deszczowo, a do tego zimno (rano u mnie były 3st.C!) to coś ciepłego się przyda.
Ten komin to początkowo były dwa osobne kominy. Ot, moje próby na drutach, nauka trzymania wełny, drutów, itp, wygląda znośnie. Zrobiłam je oba w zeszłym roku.  W tym doszłam do tego, że można je zszyć... i tak już zostało. Bardzo mi w nim wygodnie i ciepło.
Dodatkowa atrakcja - ja we własnej osobie na zdjęciach :)


Zdjęcie z lampą

Nawet pazurki mam takie "kapuściane"

2 komentarze:

  1. bardzo przyjemny ten podwójny komin :) kolory fajnie zestawione, z tym liliowym bordo nie wygląda ponuro i poważnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie na początku to były dwa oddzielne kominy. Jeden zrobiłam cały bordowy, drugi lila z czarnym. Na początku tego sezonu cos mnie dopadło i zszyłam je oba. I proszę - nareszcie jestem z nich zadowolona :)

      Usuń