czwartek, 11 października 2012

Kolekcja

Przedstawiam Wam mój największy i trochę mniejszy skarb - dwie bransoletki.
Pierwsza zrobiona z jadeitów, turkusów, z onyxem i opalem, które kupiłam na sztuki na Krakowski Rynku. Pomiędzy kamieniami jest szkło, fasetowane. Jest ciężka, elegancka, zawsze wymyka się spod rękawów kurtek, ale jestem w niej zakochana. Po pierwsze kolory - moje ulubione! Po drugie kamienie naturalne - moja miłość. Po trzecie hand - made - a momentami wygląda jak od jubilera :)



Drugi skarb zrobiłam sobie na studniówkę (o matko kiedy to było!), trzyma się dzielnie. Powinnam częściej ją nosić, pomimo jej błysku. To już tylko szkło, plastik, może gdzieś kryształek, efektownie szlifowane, czasem opalizujące.

wtorek, 9 października 2012

Na dziś

Wiem, że zdjęcia które robię nie są idealne. Niestety - nie mam profesjonalnego aparatu, miejsca też są różne. Może przez jakiś czas skupię się na robieniu zdjęć w moim kącie z biżuterią, czyli na małej szafce.
Ostatnim gościem w tym miejscu stała się azalia, która na zimę wróciła z ogrodu. Nie pamiętam na jaki kolor kwitnie...


Wystrój i kolory oddają to, co mi w duszy gra. Niebieski (ukochany), filc (cielo i przytulnie), kolorowe pudełeczka. Bieła w kwiatki od Siostry, a niebieskie zamykane od Babci. Staram się zawsze tam kłaść ozdóbki, żeby nie rozsiewać ich po całym pokoju. Różnie mi to wychodzi :)


A to mój wybór na dziś. Kupiona w zeszłym roku, nie pamiętam gdzie. Zachwyciła mnie i musiałam ją mieć :) Nie wiem jeszcze jakie ciuchy założę, ale bransoletka jest pewna :) razem z łezkową z poprzedniego posta tworzą piękny duet :)

piątek, 5 października 2012

Niebieski... is my life :)

Zamiast tradycyjnie jak większość blogerek narzekać na pogodę, od razu przejdę do rzeczy :)
Kolejna niebieska kompozycja. A to dlatego, że latem dostałam od ciotki koraliki,


z którymi długi czas nie wiedziałam co zrobić. Musiały poleżeć i nabrać mocy urzędowej. Na zdjęciu faza produkcji kolczyków. Srebre kuleczki to zaciski.


I powstał taki oto powyższy kolczyk. Potem drugi do pary, który już nie załapał się na zdjęcie. Mogę się pochwalić, że miałam je już na sobie. Wg Siostry "mogą być" - czyli najwyższe słowa uznania :)


A te też dostałam, też latem - ale właśnie od Siostry. Sprawiła mi dużą niespodziankę :) Mają ładne kolory, w sumie jesienne. Lubię je :)

środa, 3 października 2012

Jesienna bransoletka

Zawsze mam problem z tytułem postu - albo za dużo pomysłów albo za mało.
Jasienna się zgadza, bo kolory przygaszone, brązy, czerń, fiolet i odrobina błekitu, który dodaje całości chłodu. Jak dzisiejszy poranek.
Czarne koraliki (onyx?) to kamienie znalezione w bardzo starym domu, na strychu. Dlatego nieregularne, połamane.
I inny kształt - łezki wzajemnie się splatające. Strasznie mi się to podoba i zrobię podobny naszyjnik.



Mucha?

Tu debiutuje moja ulubiona bursztynowa :) Stara jak świat, przywieziona z jakiejś szkolnej wycieczki, ale jest boska! I sznurkowa opisana wcześniej :)

Dłoń pomarszczona... Nie zwracajcie uwagi na skórki, mam z nimi problem.

poniedziałek, 1 października 2012

Bordo - mnie też dopadło

I znów nie o koralikach. Jednym z najmodniejszych kolorów tej jesieni jest bordo, burgund jak kto woli. Na początku pojawiła się moja wrodzona opozycja, bo to nie mój kolor, daleko mu do turkusów, morskich niebieskości i innych  cudów.
Ale gdy na dworze tak szaro, nieprzyjemnie i deszczowo, a do tego zimno (rano u mnie były 3st.C!) to coś ciepłego się przyda.
Ten komin to początkowo były dwa osobne kominy. Ot, moje próby na drutach, nauka trzymania wełny, drutów, itp, wygląda znośnie. Zrobiłam je oba w zeszłym roku.  W tym doszłam do tego, że można je zszyć... i tak już zostało. Bardzo mi w nim wygodnie i ciepło.
Dodatkowa atrakcja - ja we własnej osobie na zdjęciach :)


Zdjęcie z lampą

Nawet pazurki mam takie "kapuściane"